Wierzę, że każde z kupowanych ubrań ma swoją historię i energię. Począwszy od uprawy bawełny aż po uszycie, wykończenie i spakowanie, każda sztuka przechodzi przez ręce umęczonych, wykorzystywanych ludzi, którzy różnią się od nas tylko kolorem skóry i miejscem urodzenia. Dlaczego tak dobrze potrafimy walczyć o swoje prawa, a z drugiej strony nie obchodzi nas los ludzi, od których masowo odbieramy owoce ich pracy?
Szacuje się, że nowoczesne niewolnictwo dotyczy ponad 40 milionów ludzi na świecie, z czego 16 milionów osób jest zmuszanych do pracy fizycznej w różnych branżach, w tym przy produkcji odzieży. Nie bez znaczenia jest fakt, że kraje których to dotyczy pokrywają się z największymi producentami mody na świecie.
58% ludzi objętych współczesnym niewolnictwem żyje w Chinach, Indiach, Pakistanie, Bangladeszu i Uzbekistanie.
Czym jest współczesne niewolnictwo? To okrutne, nieludzkie warunki pracy i życia. To zarobki poniżej płacy pozwalającej się utrzymać. Czasem to przymuszanie do pracy. To pozbawienie wszelkiej godności i szacunku. W dużej mierze tak wygląda życie pracowników fabryk odzieżowych w Indiach, Bangladeszu, Myanmar, Pakistanie, a nawet w coraz bogatszych Chinach.
W krajach takich jak Bangladesz życie w slumsach i brak środków do życia to rzeczywistość milionów ludzi. Bardzo trudne warunki pracy, brak dbałości o pracowników, bicie i wiele innych nadużyć to codzienność. Częstym zjawiskiem są też pożary, a stare fabryki, zbudowane z pogwałceniem wszelkich norm budowlanych, stają się śmiertelną pułapką dla setek ludzi. Zdarzały się sytuacje, że pracownicy uciekając przed ogniem próbowali wyrywać metalowe kraty w oknach, a ci, którym się udało wyskakiwali z okien, często ginąc na miejscu. Reszta spłonęła żywcem. Jakże inny to obraz mody w porównaniu do pięknych, nowoczesnych salonów sieci sprzedaży po naszej stronie globu...
Dopiero katastrofa w fabryce Rana Plaza w kwietniu 2013 roku w Dhace dała impuls do refleksji. Zginęło wtedy ponad 1100 osób, a kolejne przygniecione gruzem straciły zdrowie fizyczne i psychiczne. Wydarzenia w Rana Plaza otworzyły oczy bogatym społeczeństwom na to, w jakich warunkach i jakim kosztem powstają ich modne i tanie ubrania. Korporacje, które dotąd bezwzględnie i bezrefleksyjnie wzbogacały się kosztem krajów ubogich musiały zmierzyć się z trudną sytuacją. Niestety jak dotąd duża część ich działań to nadal typowy greenwashing, a wiele brandów kontynuuje swój "business as usual".
Uderzającym przykładem okrucieństwa i cynizmu przemysłu mody jest przypadek amerykańskiej firmy Monsanto, która uzależniła hinduskich rolników od swoich nasion bawełny. Nasiona te przy użyciu środków wzrostu (oczywiście również od Monsanto) miały dawać 4 razy bardziej płodne plony. System został opracowany w ten sposób, że rolnicy zapożyczali się u amerykańskiego dostawcy licząc, że wysokie plony pozwolą na szybką spłatę długu i większy zarobek. Niestety plony wcale nie były aż tak duże jak obiecano, a system nigdy nie pozwolił rolnikom uwolnić się od Monsanto i udzielonych kredytów. Rolnicy popadali w coraz większe długi i nie widząc dla siebie ratunku zaczęli popełniać samobójstwa. Około 300 000 rolników w Indiach zabiło się pijąc śmiertelne dawki pestycydów, podpalając się żywcem lub wieszając się na widoku bliskich i innych ludzi. Co gorsza, rolnicy z pól sąsiednich, na które wiatr przyniósł nasiona Monsanto w sposób przypadkowy, byli pozywani i obarczani olbrzymimi karami.
Kolejnym udokumentowanym przypadkiem jest tzw. schemat Sumangali w Indiach. To zroganizowany proceder "wyrywania" dziewczyn z biedoty do pracy w fabrykach. Wszystko odbywało się za zgodą rodziców, a praca przez kolejne 3 lata miała wiązać się z opłatą kosztów przyszłego ślubu dziewczyny. Około 200 000 młodych dziewczyn i kobiet w wieku od 14 do 23 lat zostało w ten sposób zmuszonych do pracy.
Jak możesz pomóc jako konsument? Chociażby wspierając organizacje takie jak Fashion Revolution i akcję Who Made My Clothes. Już 19 kwietnia 2021 rozpoczyna się Fashion Revolution Week. Warto takie akcje śledzić, a jeszcze lepiej się do nich przyłączyć.
Comments