Ania Stefańska założycielka jubilerskiej marki ANEW postanowiła zmienić swój świat i stworzyć markę biżuteryjną, ale na własnych zasadach. W kolekcji Upcycled powraca do powszechnej kiedyś idei przerabiania starej biżuterii na nową. Duża część kolekcji marki to produkty vintage. Jej marka jest odpowiedzią na bylekajość "sieciówkowej" oferty. Chce dawać prawdziwą, ponadczasową wartość i jakość. O tym jak pewne etapy w życiu wywołują potrzebę zmian opowie Wam sama... Zapraszam na rozmowę z niezwykle mądrą kobietą.
W tej serii chciałabym zainspirować Cię do zmian. Nie rewolucji, ale małych zmian, które każda z nas może wprowadzić do swojego życia niewielkim wysiłkiem, ale jednak. Pełniąc wiele życiowych ról możemy podejmować decyzje bardziej świadome i ukierunkowane na dobrostan swój, innych ludzi oraz środowiska naturalnego. Moje gościnie będą pokazywały swoje własne sposoby. Korzystaj według upodobań!
Kiedy i w jakich okolicznościach postanowiłaś dokonać zmiany w swoim życiu?
Będzie bardzo klasycznie, bo podczas drugiego urlopu macierzyńskiego założyłam własną działalność gospodarczą. Długo szukałam pomysłu na biznes. Pochodzę ze świata marketingu i sprzedaży online, a więc jestem na bieżąco z szybko zmieniającymi się trendami konsumenckimi. Kiedy na mapach trendów analizowanych przeze mnie i moich klientów z dużych korporacji zaczęły pojawiać się trendy związane z drugim obiegiem - poczułam, że to jest “moje”. Co nie znaczyło, że już wtedy wiedziałam, że będę się zajmować biżuterią z drugiej ręki. Ale wiedziałam, że będzie to biznes oparty na wykorzystywaniu tego co już jest, a nie na produkcji “nowego”.
Co było motywacją dla takiej decyzji?
W biznesie wymyślono już raczej wszystko. Zupełnie nowe usługi, czy produkty zdarzają się rzadko, a ich droga do sukcesu jest długa i wyboista. W XXI wieku konsument ma na wyciągnięcie ręki wszystko, o ile go na to stać. Tylko, że to “wszystko” przestaje cieszyć, przestaje mieć wartość. A konsumpcja ciągle się napędza. Otaczamy się tysiącami niepotrzebnych przedmiotów, często słabej jakości, które służą tylko na chwilę. Zauważyłam, że moje dzieci lepiej pamiętają wyjazd do agroturystyki na Podlasie, gdzie w wiankach z jaśminu słuchały pieśni lokalnego zespołu w Noc Kupały niż wyjazd nad morze do pięciogwiazdkowego hotelu. Ja z kolei zachowuję i otaczam dużym sentymentem relikty przeszłości naszej rodziny: przedmioty z domu babci, no i oczywiście - biżuterię po mamie. Doszłam do wniosku, że to co niesie ze sobą emocje, historię ma współcześnie prawdziwą wartość.
Z biżuterią zaprzyjaźniłam się już wcześniej uczestnicząc w kursach tworzenia biżuterii. Jednak powiem Ci szczerze, że dopiero słynna długa i piękna reklama marki biżuteryjnej, którą mogliśmy “podziwiać” w czasach pandemii zwróciła mocniej moją uwagę na tą branżę. Na to, że panuje w niej totalna bylejakość i zakłamanie w tworzeniu wizerunku kobiety. Dlatego założyłam markę ANEW, która jest oparta na zupełnie odmiennych wartościach.
Jakie swoje wartości przekładasz na markę, co jest dla Ciebie szczególnie ważne w tworzeniu swojego biznesu?
Po pierwsze - ponadczasowość wzorów. Chcę, aby biżuteria dostępna w sklepie jewelryanew.eu była modna zawsze, a nie tylko przez jeden sezon. Często wybieram klasyczne wzory biżuterii vintage, ale też tworząc nowe projekty - te, które pochodzą z upcyklingu - opieram je na sprawdzonych wzorach sprzed lat.
Po drugie jakość biżuterii - biżuteria vintage to biżuteria, która nierzadko ma ponad sto lat i głównie dlatego ma się świetnie, że jest stworzona ze złota i dobrej jakości kamieni. Uważam, że lepiej kupować rzadziej, ale lepsze produkty. Jeśli kupujemy biżuterię srebrną, to warto aby była pokryta dodatkową warstwą rodu, aby szybko nie ciemniała. Jeśli pozłacaną, to koniecznie musimy wiedzieć jaką warstwą złota jest pokryta, aby szybko się nie wytarła. Jeśli jest to mniej niż 1 mikron - odradzam. Po co Ci kolejna wyblakła błyskotka?
Dodam jeszcze trzecią wartość, jaką celebrujemy w ANEW, czyli historia. Ze starej biżuterii staramy się ją wyczytać na podstawie choćby punc - na przykład z jakiego okresu pochodzi. Ale ważny jest też ciąg dalszy tej historii - czy będzie to Twoja pamiątka okrągłych urodzin? A może symbol narodzin Twojego dziecka? Świadectwo miłości drugiej osoby? Ta historia sprawa, że przedmioty które nas otaczają stają się wyjątkowe.
Co Cię inspiruje?
Inspirują mnie działania niektórych marek jak na przykład Monica Vinader - licznie nagradzana za swoje działania w zakresie zrównoważonej produkcji biżuterii. Inspirują mnie również kobiety z polskiego podwórka jak Martyna Zastawna z WoshWosh czy Ewelina Antonowicz z Fashion Revolution, które zawzięcie dbają o naszą edukację w temacie wpływu mody na środowisko. Generalnie mogę powiedzieć, że inspirują mnie przedsiębiorcze kobiety, bo jak w tytule Twojej serii - właśnie one zmieniają świat.
Jaki jest Twój największy sukces zawodowy?
Mam nadzieję, że one dopiero przede mną ;) Najbardziej cieszy mnie jednak fakt, że dzięki mojej pasji do starej biżuterii, czyjeś życie wzbogaciło się o wyjątkową historię. Na przykład historię pierścionka zaręczynowego Toi et moi czyli z dwoma różnymi kamieniami, symbolizującymi odrębne jednostki tworzące wspólną całość. Albo historia Pani Wiktorii, która wybrała dla siebie pierścionek z koralem, bo taki kiedyś nosiła jej mama. Uwielbiam te historie, i dzięki nim wiem, że biżuteria z naszego sklepu nie pójdzie w zapomnienie.
Na tym etapie, rozwoju na którym jest moja firma cieszę się, że mamy stałe klientki, które wracają po nasze skarby. To dla mnie potwierdzenie wysokiej jakości naszych produktów, ale też dobrego procesu obsługi klienta. Doceniam zainteresowanie ze strony mediów - cieszę się, że mogłam przybliżyć świat biżuterii w takich programach jak “Pytanie na Śniadanie” czy “Dzień dobry TVN”.
Czy masz na koncie jakieś porażki?
Ciągle działam w niszy. Nie każdy lubi biżuterię po kimś, więc stworzyliśmy linię biżuterii z upcyklingu. Przetapiamy starą biżuterię: zerwane łańcuszki, niechciane pierścionki, pojedyncze kolczyki i tworzymy z nich nowe wzory, stylizowane na vintage. Obecnie mniej niż 20% zasobów srebra na świecie pochodzi z recyklingu. Polacy przywykli do kupowania biżuterii w sieciówkach o czym świadczą wyniki sprzedaży dużych marek. Nie jest łatwo zmienić to zachowanie. A zdecydowanie warto! Biżuteria vintage czy biżuteria rzemieślnicza to zupełnie inna jakość, inna historia.
Jak radzisz sobie z trudniejszymi momentami?
Zwykle zadaję sobie pytanie, czy stać mnie na to, aby po trzech latach inwestycji pieniędzy i czasu rzucić to wszystko w kąt? Bo oczywiście mam czasami takie myśli ;) Jednak odpowiedź jest taka, że nie stać mnie na to. Nie chodzi tylko o pieniądze. Biżuteria mnie pochłonęła. Jestem członkinią Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich, dużo uczę się o historii biżuterii, jak odróżniać kamienie syntetyczne od naturalnych, jak oceniać diamenty. Czuję, że chcę rozwijać w sobie tą wiedzę. A skoro nie stać mnie na to, żeby zaczynać od nowa, to co mogę zrobić, aby było lepiej? Zmieniłam już jubilera, z którym współpracowałam, zmieniłam rzeczoznawcę, który oceniał biżuterię vintage, dostawców biżuterii również. Wszystkie te zmiany wyszły na dobre, choć nie były łatwe.
Co jest najważniejsze i najpiękniejsze w Twojej działalności?
Historie, a dokładniej ludzie, którzy za nimi stoją. Wiesz jaki fajny musi facet, który przeczesał pół internetu, aby znaleźć ten właściwy pierścionek zaręczynowy vintage dla swojej ukochanej? Albo Pani Bogusia, która napisała do mnie: “Franciszek Starowieyski napisał kiedyś: "Pamiętaj człowieku, jesteś tylko epizodem w życiu przedmiotu." Kiedy patrzę na mój nowy pierścionek, rozmyślam o tym, ile to już i jakich to epizodów złożyło się na jego życie… Niezmiennie mnie to fascynuje i wzrusza. Dziękuję Pani za wzbudzenie we mnie po raz kolejny tych uczuć - to Pani wybiera biżuterię do sklepu, więc to Pani zasługa.” Takie momenty totalnie mnie wzruszają, ale też mobilizują do działania.
Jak chciałabyś, aby wyglądał świat za 30 lat?
Chciałabym, żebyśmy znacznie większą uwagę przywiązywali do “być”, niż do “mieć”. A kiedy musimy już “mieć”, to wybierać mądrze, świadomie, z poszanowaniem swojego czasu, pieniędzy i zasobów ziemi. Zresztą, mam nadzieję, że wydarzy się to szybciej niż za 30 lat. Chciałabym, aby za te “dziesiąt lat” moje dzieci mogły żyć normalnie, czyli siadać w cieniu drzew na zielonej trawie, oddychać czystym powietrzem i popijać wodę. Bez względu na to w jakiej części świata będą mieszkały.
Jakie zmiany wprowadziłaś w swoim życiu prywatnym?
Kupuję mniej. Mniej jedzenia, za to częściej - aby go nie marnować. Zdecydowanie mniej kupuję ubrań, a kiedy to już robię, to kieruję się kryteriami podobnymi jak przy wyborze biżuterii. Muszą być jakościowe, z naturalnych materiałów oraz w moim stylu i mojej kolorystyce - tak, abym je dobrze wykorzystała i po prostu lubiła. Kiedy znajdę coś dla siebie w drugim obiegu - czuję dumę. Nie wydaję mniej pieniędzy - wydaję je mądrzej.
Jak najlepiej podejść do zmiany nawyków? Taktyka małych kroków czy rewolucja?
W firmach powinniśmy przeprowadzać rewolucję, bo nie mamy już czasu na metodę małych kroczków w związku z gwałtownie ocieplającym się klimatem. Jeśli chodzi o jednostki - pewnie lepiej zadziała metoda małych kroczków. Warto wybrać jeden obszar, w którym chcemy zmienić nasze zachowanie i zaplanować odpowiednie kroki. Nie chcesz kupować w sieciówkach? Staraj się je omijać, nie wchodź do sklepu, aby tylko “pooglądać”. Zaplanuj np. prezenty świąteczne już w listopadzie aby poszukać marek, które produkują w sposób zrównoważony, a nie wpadać do galerii handlowej na dzień przed Wigilią.
Od czego zacząć?
Od refleksji. To zawsze krok numer jeden. Dopóki nie wiesz, że coś robisz źle, albo możesz robić to lepiej - nie zmienisz tego.
Co chciałabyś powiedzieć kobietom, które czują brak siły i wiary, że ich jednostkowe działania mają sens?
Kiedyś zobaczyłam taki post na Instagramie z przeciętą tubką pasty do zębów, z której można jeszcze wygrzebać jej resztki i pytaniem “Kto też tak robi?”. I setkami polubień i komentarzy “Ja!”, “Ja też tak mam!”. Uśmiechnęłam się do siebie, bo oczywiście - też tam mam, ale nie wiedziałam, że jest nas aż tak wiele. Myślę, że o to właśnie chodzi. Na pozór niewielkie, jednostkowe działania w kierunku budowania świadomego konsumpcjonizmu mogą wydawać się niewystarczające, ale w grupie siła. Podobnie jest w biznesie. Działania mojej firmy nie wpłyną na ograniczenie emisji CO2. Jednak działania wielu podobnych firm oraz rosnąca świadomość konsumentów sprawiają, że taka spółka jak Pandora stawia sobe za cel aby od drugiej połowy 2024 tworzyć nową biżuterię wyłącznie z recyklingowanego złota i srebra. I to już jest coś.
Comments