Człowiek notorycznie łamie i przekracza kolejne granice natury. Wycina lasy zabierając naturalne siedliska wielu gatunkom zwierząt, handluje dzikimi gatunkami lub ich skórami czy rogami. Ludzkość masowo wkracza w obszary, których nigdy nie powinna naruszać. Jeśli Covid'19 pochodzi od zwierząt, to mamy go na własne życzenie.
Dziś, kiedy w Polsce mamy średnio 30 000 zachorowań, w Indiach jest ich ponad 120 000. Nikt już nie wierzy w oficjalne statystyki w krajach takich jak Bangladesz czy Brazylia, a tam sytuacja jest dramatyczna. Niestety również w przypadku tej choroby najcięższe konsekwencje poniosą jak zwykle biedne społeczeństwa Krajów Globalnego Południa.
Covid solidarnie zatrzymał wszystkie światowe gospodarki, zatrzymał ludzi, zatrzymał też emisje. Natura od nas odpoczywa. Okazuje się że dziś, kiedy w dramatycznych warunkach i odosobnieniu umierają setki tysięcy mieszkańców bogatych krajów Europy i Ameryki, natura może się odradzać. W niektórych miejscach świata na ulice wsi i miasteczek wychodzą zwierzęta, które wcześniej nie miały odwagi pokazywać się na terenach, które wcześniej zabrał im człowiek.
Czy w cierpieniu, które dopadło nas wszytskich, bez względu na zasobność portfela i miejsce zamieszkania, będziemy mogli zrozumieć i zmienić nasze poglądy, przyzwyczajenia zakupowe, nasze wartości?
W momencie wybuchu pandemii niektóre zachodnie marki nagle zaczęły wycofywać się z planowanych, a nawet już złożonych zamówień. Po prostu przestały odpowiadać na maile czy telefony... Nie liczyły się z tym, że ktoś wziął kredyt, aby zamówić tkaniny, dodatki, opłacić produkcję... Przyjmując zwykle praktykowane terminy płatności (od 60 do 120 dni liczone od daty wysyłki), w momencie wybuchu pandemii wiele poprzednich zamówień, na które dostawcy wyłożyli pieniądze, nie było jeszcze opłaconych. I część z nich nadal nie jest.
Kiedy przychodzą kłopoty solidarności brak. Interesuje nas tylko to, aby ochronić swoje interesy. Nie dotyczy to oczywiście wszytskich, ale istnieją marki, które po ogłoszeniu upadłości, zostały od razu przejęte przez innego właściciela, bez zobowiązań oczywiście. Dla tysięcy fabryk w Krajach Ubogiego Południa oznacza to jedno - bankructwo i brak wypłat dla pracowników.
W Bagladeszu nie ma świadczeń do jakich przyzywczajony jest przeciętny Europejczyk. Jeśli traci pracę, to traci wszystko. Oczywiście oszczędności nie posiada, bo jak można oszczędzać kiedy zarabia się zdecydowanie poniżej kosztów utrzymania? W Bangladeszu są rodziny, które każdego dnia śpią w innym miejscu, tam, gdzie akurat ktoś się zlituje i przyjmie ich na noc.
Szacuje się, że tylko do 23 marca 2020 zachodnie marki odwołały zamówienia o wartości około 1,5 miliarda USD. Do maja 2020 dług wobec fabryk tylko w Bangladeszu sięgał 5 miliardów USD, co stanowi 15% wartości rocznego eksportu tego kraju....
Często zadajemy sobie pytanie czy pandemia coś zmieni. Tak, ale nie na taką skalę jakiej byśmy oczekiwali. Coraz większa część społeczeństw zaczyna dostrzegać paranoję nadprodukcji i bezsensownej eksploatacji planety właściwie w każdym przemyśle, nie tylko mody. Jednak w oczywisty sposób systemy zrównoważone stoją w sprzeczności ze wzrostem biznesu. I wydaje się, że póki co, większość zarządów i inwestorów nie jest przekonana do koniecznych ograniczeń. Ale czy winić tylko biznes? Czy my jako konsumenci jesteśmy gotowi się ograniczać?
Comentários