Wartość rynku środków chemicznych w przemyśle tekstylnym w 2021 roku wyceniono na 25,5 mld USD. Prognozuje się, że przy rocznej stopie wzrostu (CAGR) na poziomie 4,5% każdego roku w 2030 roku ta wartość wzrośnie do 36,26 mld USD.
Ten artykuł powstał w ramach eksperckiej współpracy z programem UN Climate Leadership.
Globalny popyt na środki chemiczne rośnie wprost proporcjonalnie do wzrostu rynku odzieżowego, a to nie zaskakuje, biorąc pod uwagę fakt, iż przemysł odzieżowy wykorzystuje około 25% światowej produkcji środków chemicznych.
Substancje chemiczne nie są złem. Występują w naszym otoczeniu powszechnie i w ogromnych ilościach. Jednak istnieją wśród nich grupy substancji stanowiących wysokie niebezpieczeństwo zarówno dla środowiska naturalnego, jak i ludzi – osób pracujących przy produkcji oraz konsumentów.
Oddziaływania środków chemicznych na zdrowie człowieka mogą być bezpośrednie: z produktów, których używamy, jak i pośrednie: ze środowiska, które jest niestety coraz bardziej zanieczyszczone poprzez masową produkcję i użycie właśnie tych szkodliwych substancji w przemyśle – również odzieżowym.
Musimy pamiętać, iż nasza ekspozycja na określone środki chemiczne nakłada się z wielu różnych źródeł naraz i stanowi mieszankę wielu substancji w stężeniach i o działaniu, których nie jesteśmy w stanie zbadać. Jest to tzw. efekt koktajlu.
Symbioza przemysłu odzieżowego i chemicznego
Środki chemiczne w produkcji odzieży są stosowane w zasadzie na każdym etapie produkcyjnym, a także poprodukcyjnym. Od pola, poprzez produkcję przędzy, tkaniny i produktu gotowego, farbowanie, nakładanie nadruków i procesy wykańczania, aż po transport czy „odświeżanie” odzieży w sprzedaży w drugim obiegu.
Według danych z opracowania „Textile Chemicals: Environmental Data and Facts” z 2004 roku, tkanina o zupełnie naturalnym składzie zawiera aż 27% chemikaliów, jeśli chodzi o jej wagę. Inne źródła wskazują, iż produkcja 1 kg materiału tekstylnego wymaga od 1,5 do 6,9 kg chemikaliów.
Czemu zatem służy użycie substancji chemicznych w produkcji odzieży? Zwykle są one stosowane, aby poprawić trwałość, wygląd, dotyk, miękkość lub funkcjonalność tekstyliów.
Przykładowe procesy to:
mycie i czyszczenie włókien oraz przędzy,
wybielanie,
procesy merceryzacji,
barwienie przędzy lub tkanin,
utrwalanie kolorów,
nadruki,
wykańczanie,
redukcja wykurczu,
nadawanie określonych funkcjonalności, jak odporność na wodę, odporność na plamy, zapobieganie gnieceniu się tkanin, antybakteryjność czy ognioodporność,
obróbka antystatyczna,
powłoki z tworzyw sztucznych,
produkcja tkanin syntetycznych,
użycie substancji przeciw pleśni w transporcie czy sprzedaży w drugim obiegu.
W ten sposób niebezpieczne substancje dostają się do odzieży, powodując możliwość dalszego przedostania się ich do naszych organizmów poprzez skórę. Drugi kłopot to uwalnianie ich do środowiska w procesach produkcyjnych. Wiele fabryk w krajach Globalnego Południa nie posiada odpowiednych systemów oczyszczania ścieków, a te bezpośrednio trafiają do rzek, stanowiąc zagrożenie nie tylko dla lokalnych ekosystemów, ale także ludności. Niektóre substancje nie ulegają rozkładowi i wyłapaniu przez systemy oczyszczania ścieków, nawet jeśli takie w fabrykach funkcjonują. Ale to nie koniec – zanieczyszczenie środowiska powstaje także na etapie użytkowania ubrań przez konsumentów.
Wybrane badania
Każdego roku powstają kolejne raporty wskazujące na obecność szkodliwych substancji w odzieży. Coraz częściej publikuje się też badania, które potwierdzają dramatyczne skutki zdrowotne narażenia człowieka na te substancje. Jesteśmy daleko od pełnego zrozumienia skali i zakresu działania tych środków, a wyniki nowych analiz ukazują się na bieżąco.
Ostatni alarmujący raport dotyczący odzieży pochodzącej z chińskiej platformy ultra fast fashion wykazał, iż produkty sprzedawane tam zawierały plastyfikatory ftalanowe w ilości ponad 428-krotnie przekraczającej dopuszczalny limit. Wykazano także przekroczone normy na zawartość formaldehydu i ołowiu.
Inne szeroko stosowane i jednocześnie niebezpieczne środki w produkcji odzieży to bisfenole, PFAS-y, metale ciężkie, bromowane opóźniacze spalania, lotne związki organiczne czy barwniki azowe. Ale jest ich o wiele więcej – i potwierdzają to wyniki badań wykonanych na przykład przez Greenpeace czy amerykańskie Center for Environmental Health.
Szczególnie szkodliwe są substancje o charakterze endokrynnie czynnym, ponieważ dostając się do naszych organizmów, powodują zaburzenia hormonalne, a te wpływają negatywnie na funkcjonowanie wielu różnych układów w organizmie człowieka. Środki endokrynnie czynne nie mają minimalnej bezpiecznej dawki i każda ich ilość przy długotrwałym lub intensywnym narażeniu może powodować zaburzenia i choroby takie jak nowotwory hormonozależne (rak piersi, jąder, prostaty), otyłość, cukrzycę, insulinooporność, alergie, astmę, przedwczesne porody, poronienia, endometriozę, niską masę urodzeniową, ADHD, autyzm u dzieci, przedwczesne dojrzewanie u dziewczynek, PCOS czy zaburzenia reprodukcyjne.
Jedną z grup takich środków endokrynnie czynnych są właśnie bisfenole. W ramach Europejskiej inicjatywy w zakresie biomonitoringu człowieka (HBM4EU), prowadzonej od 2017 do 2022 roku w ramach programu Horyzont 2020, mierzono poziomy bisfenolu A (BPA) i dwóch innych bisfenoli stosowanych jako jego substytuty – bisfenolu S (BPS) i bisfenolu F (BPF) – w moczu 2 756 dorosłych z 11 europejskich krajów. Okazało się, że BPA wykryto u 92% dorosłych uczestników badania, a BPS i BPF – odpowiednio u 67% i 62% uczestników.
Z kolei w lutym 2024 roku opublikowano raport, będący wspólnym wysiłkiem Stowarzyszenia Endokrynologicznego i Międzynarodowej Sieci Eliminacji Zanieczyszczeń (IPEN), który podsumowuje badania z ostatniej dekady, dokumentując dowody na to, że środki endokrynnie czynne przyczyniają się do zaburzeń rozrodczości, nowotworów, cukrzycy, otyłości, chorób serca, schorzeń neurologicznych, obniżonej odporności, przewlekłych stanów zapalnych i innych poważnych schorzeń. Badania pokazują, że chemikalia te są szczególnie niebezpieczne dla kobiet w ciąży i dzieci.
Na całym świecie stosuje się około 350 000 syntetycznych substancji chemicznych i polimerów, a tysiące z nich mogą powodować zaburzenia hormonalne. Substancje te stały się wszechobecne w produktach konsumenckich, żywności, wodzie i glebie, a to ma poważne skutki dla zdrowia ludzi na całym świecie. Autorzy raportu IPEN wzywają do zawarcia prawnie wiążących traktatów światowych ograniczających i zakazujących produkcji oraz stosowania substancji zaburzających funkcjonowanie układu hormonalnego.
Substancjami, które zwracają szczególną uwagę opinii publicznej w ostatnim czasie, są także środki per- i poliflouroalkilowe (PFAS, PFOS).
PFAS-y, tzw. wieczne chemikalia, powszechnie występują w środowisku w wielu rejonach świata – zarówno w Europie, Ameryce Północnej, jak i w krajach, gdzie produkowana jest odzież. Z badań opublikowanych na koniec maja 2024 roku wynika, iż w pobranych próbkach wody w Bangladeszu PFAS-y były obecne w 27 z 31 próbek wód powierzchniowych (87%), a w 18 próbkach (58%) wykryto rodzaje PFAS-ów, które podlegają globalnej eliminacji na mocy Konwencji Sztokholmskiej.
Jedna z próbek zawierała PFAS-y w ilości ponad 310 razy przekraczającej proponowany limit regulacyjny Unii Europejskiej. Próbka ta zawierała również najwyższy poziom zakazanego na całym świecie kwasu perfluorooktanowego (PFOA), ponad 1700 razy wyższy niż obecny zalecany holenderski limit.
Tymczasem miasto Kolumbia – stolica stanu Karolina Południowa w USA – pozwało ponad 40 firm tekstylnych i dużych producentów środków chemicznych, które według przeprowadzonej analizy zanieczyściły miejskie wodociągi PFAS-ami. Jak wynika z pozwu, Kolumbia domaga się odszkodowania w najszerszym zakresie dozwolonym przez prawo Karoliny Południowej. Obejmuje to między innymi odszkodowanie wyrównawcze za unowocześnienie technologii oczyszczania wody i ścieków w Kolumbii, a także sprzęt filtrujący, rurociągi i pozostałą niezbędną infrastrukturę – tak aby możliwe było usunięcie wszystkich PFAS-ów z wody pitnej i ścieków.
W przyszłości innowacje pozwolą unieszkodliwiać substancje per- i polifluoroalkolowe, ale na to będziemy musieli jeszcze poczekać. Jednym z takich rozwiązań jest technologia fotochemicznego niszczenia środków PFAS opracowana przez start-up Claros Technologies. Na razie firma otrzymała kolejne fundusze na rozwój i skalowanie swojego pomysłu; tymczasem zarówno przemysł chemiczny, jak i odzieżowy powinny skutecznie wyeliminować z użycia substancje, o których już wiemy, że dramatycznie obciążają środowisko i globalnie generują miliardowe koszty z tytułu opieki zdrowotnej.
Co może zrobić branża?
Czy lepsze rozwiązania istnieją? Tak, a co więcej – cały czas powstają nowe. Nie zawsze, ale często wiążą się one z wyższymi kosztami. Ale na szali stoi przecież zdrowie nas wszystkich!
Każda nowa technologia wymaga zaangażowania ze strony marek odzieżowych do momentu, kiedy osiągnie efekt skali i będzie mogła obniżyć koszty jednostkowe produkcji. Dlatego tak istotne jest naprawdę odpowiedzialne zobowiązanie detalistów odzieżowych do współpracy i wspierania bezpiecznych rozwiązań w branży odzieżowej.
W kontekście przemysłu chemicznego problematyczne jest także zastępowanie zabronionych lub wątpliwych substancji innymi o podobnej budowie i działaniu, co powoduje, że cel środowiskowy i zdrowotny nie zostaje osiągnięty, choć producenci działają w sposób zgodny z prawem. Dlatego wskazuje się na konieczność badania i regulowania całych grup chemikaliów, a nie tylko wybranych substancji. I tutaj także wymagana jest ogromna wrażliwość firm w całym łańcuchu wartości, nie pomijając marek odzieżowych. To one mogą motywować swoich dostawców i współpracować z nimi nad eliminacją szkodliwych substancji – albo mogą kontynuować politykę presji cenowej, co zamyka drogę do jakichkolwiek zmian.
Podstawą jest tutaj edukacja. Duże sieci detaliczne nie mają wiedzy na temat technologii produkcji odzieży i używanych w nich substancji chemicznych. Dlatego szczególnie zasadna jest edukacja, a także aktywny udział organizacji, które wypracowują pewne standardy, jeśli chodzi o zarządzanie chemikaliami w łańcuchu wartości. Dla większości niebezpiecznych środków stosowanych w przemyśle istnieją zamienniki o mniejszym stopniu ryzyka lub zupełnie eliminujące zagrożenia. I tutaj znów potrzebna jest świadomość i zgoda na współpracę, a nawet udział finansowy w implementacji lepszych rozwiązań.
Comentários