Założona w 2012 roku firma Renewcell stała się pierwszą firmą zajmującą się chemicznym recyklingiem tekstyliów na tekstylia, która rozpoczęła produkcję materiałów na skalę komercyjną.
Kiedy pod koniec 2022 r. szwedzki startup wprowadził na rynek nowy materiał z recyklingu, branża modowa okrzyknęła go rewolucją w swoich wysiłkach na rzecz rozwoju gospodarki obiegu zamkniętego.
Zdjęcie: www.renewcell.com
W ostatnich tygodniach Renewcell złożył wniosek o ogłoszenie upadłości, a jako główny powód niepowodzenia podaje się niedostateczne zaangażowanie odpowiedniej ilości graczy na rynku. Okazuje się, że entuzjazm jaki przyświecał innowatorom w związku z dużą potrzebą na recykling odzieży sprawił, iż potencjalne ryzyka nie zostały odpowiednio zaadresowane.
Wychodzi na to, że większość marek odzieżowych nie chce płacić wyższych cen za naprawdę zrównoważone surowce. A bez tego zaangażowania innowacje nie będą w stanie osiągnąć efektu skali, by finalnie stać się tańszymi.
Circulose, bo tak nazywa się surowiec produkowany przez innowatora jest wytwarzany poprzez obróbkę starych tekstyliów środkami chemicznymi w celu wytworzenia masy celulozowej. Jest ono następnie suszone w arkusze, które producenci włókien mogą rozpuścić w celu wytworzenia np. wiskozy czy lyocellu. W przeciwieństwie do włókien pochodzących z recyklingu mechanicznego, które strzępią się i ostatecznie rozpadają, proces chemiczny Renewcell rozbija stare tekstylia na poziom pojedynczych cząsteczek, z których powstają mocne, nowe włókna. Można je poddawać recyklingowi w nieskończoność w ramach tego samego procesu.
Ponieważ wiele firm modowych zobowiązało się do inwestycji w nowe tekstylia, które będą bardziej zrównoważone, firma Renewcell postawiła na duży popyt na swoje materiały.
Renewcell zebrał 158 milionów dolarów, głównie dzięki wejściu na giełdę w Sztokholmie w 2020 roku i zainwestował 125 milionów dolarów w przekształcenie starej papierni we wschodniej Szwecji w fabrykę Circulose zdolną do produkcji 60 000 ton metrycznych rocznie. Renewcell nakreślił także plany dotyczące dwóch dodatkowych fabryk, które do roku 2030 zwiększyłyby produkcję sześciokrotnie.
Pierwszym sprzedawcą detalicznym, który wprowadził na rynek produkty zawierające materiał Circulose był H&M. Jednym z inwestorów i firm, które wykorzystały włókna Circulose był też Inditex, spółka matka ZARY. Oprócz tych dwóch podmiotów do zakupu znacznych ilości Circulose sobowiązał się także Calvin Klein, Tommy Hilfiger oraz właściciele PVH.
Mimo to, absorpcja innowacyjnych włókien okazała się powolna i niewystarczająca. Wielu światowych gigantów nie wykazało zainteresowania. Firma borykała się z wyzwaniami finansowymi i finalnie uderzyła w ceglany mur w rozmowach z innymi dużymi markami. Podczas spotkań dyrektorzy marek często wyrażali podekscytowanie i zgadzali się na projekty pilotażowe, ale wzbraniali się przed składaniem zamówień na skalę komercyjną.
Włókna wykonane z Circulose kosztują od 20% do 45% więcej niż włókna pierwotne, do których przyzwyczajone są marki fast fashion. Włókno jednak zazwyczaj stanowi około 5% ceny detalicznej gotowej odzieży. Dlatego wzrost ceny surowca na finalną cenę zakupu produktu gotowego nie był aż tak bardzo znaczący! I to jest właśnie prawdziwe oblicze zachłanności marek odzieżowych!
Renewcell potrzebowało, aby fabryka szybko osiągnęła pełną wydajność i stała się opłacalna komercyjnie, ale w zeszłym roku uzyskała jedynie 30% wydajności, ponieważ przewidywane zamówienia nie zostały zrealizowane. W październiku firmie kończyły się środki pieniężne i w styczniu zwolniła jedną czwartą ze 130 pracowników. W lutym tego roku ogłosiła upadłość po tym, jak nie udało mu się pozyskać nowych inwestorów.
H&M planował zainwestować więcej niż dotychczas, ale w ostatnich tygodniach zdecydował się nie przeznaczać większej ilości gotówki ze względu na brak wsparcia ze strony innych firm.
Według Textile Exchange, organizacji non-profit propagującej stosowanie materiałów bardziej przyjaznych dla środowiska, materiały pochodzące z recyklingu stanowiły 7,9% światowej produkcji włókien w 2022 r., w porównaniu z 8,5% rok wcześniej. Duża część tej ilości pochodziła z plastikowych butelek pochodzących z recyklingu, a mniej niż 1% całego włókna pochodziło z tekstyliów pochodzących z recyklingu.
Mimo wielu konferencji, wydarzeń, rozmów i deklaracji marek odzieżowych wokół potrzeby transformacji przemysłu mody, ich realne działania nadal skupiają się na utrzymaniu status quo – czyli rabunkowego modelu biznesowego fast fashioin, który jest idealnym narzędziem do zbierania miliardowych zysków każdego roku.
Jedyne czego naprawdę podejmuje się większość dużych marek odzieżoweych to pozorne działania, ale tylko takie, które nie zagrażają funkcjonującemu modelowi biznesu. I tutaj właśnie prawdziwy zrównoważony rozwój jest rozmieniany na drobne. Finalnie żadne kluczowe zmiany się nie dokonują, a stosowane są plasterki, które działy PR-u i marketingu skrzętnie wykorzystują do komunikacji swoich pseudo zrównoważonych zmian i zamydlania oczu inwestorom oraz konsumentom.
Marki odzieżowe powinny rozwijać nowe modele biznesowe, nawet takie, które wykraczają poza branżę modową. Ale przede wszystkim marki modowe muszą wreszcie przyznać, że nie chcą ponosić kosztów transformacji. Miliardy zbieranych z rynku zysków są rozdzielane między akcjonariuszy lub inwestowane w dalszy rozwój produkcji i sprzedaży. A to kompletne zaprzeczenie zrównoważonego rozwoju. Być może, zamiast sformułowania „zrównoważony rozwój” powinniśmy zacząć używać terminu „zrównoważony regres”, by marki pojeły, że ciągły wzrost produkcji przy niewiele nieznaczących działaniach proekologicznych nie prowadzi nad do niczego? (Nie wiem czy skutecznie przekazuję myśl - po angielsku powiedziałabym „sustainable degrowth” w miejsce: "zrównoważony regres").
Dziś jako ludzkość powinniśmy wycofać się z systemów biznesowych, które bezpardonowo wykorzystują zasoby naturalne i zatruwają środowisko powodując globalny wzrost ilości chorób cywilizacyjnych o zatrważających rozmiarach. Oznaki kryzysu klimatycznego są coraz silniejsze, coraz częściej chorujemy, ale firmy chcą nadal rosnąć i to w tempie szybszym niż wcześniej. A co najgorsze – oferując nam coraz tańsze, coraz niższej jakości ubrania. Obserwować to możemy w przypadku szybkiego rozwoju takich tanich konceptów jak Pepco czy Sinsay. A firmy deklarują właśnie ten kierunek rozwoju. Czy jakaś polska firma zaangażowała się w projekt Renewcell? NIE. Bo tego nie da się zrobić oferując ubrania za kilkanaście do kilkudziesięciu złotych.
Dziś w Polsce możemy zaobserwować trzy schematy w jakich funkcjonują marki odzieżowe:
1. Marki, które komunikują zaangażowanie w zrównoważony rozwój, ale w większości to greenwashing
2. Marki, które coś tam robią, ale boją się cokolwiek komunikować, ponieważ nie chcą przyjmować oskarżeń o greenwashing
3. Marki które nie robią i nie mówią nic, zdając sobie sprawę z tego, że jednak w przyszłości będą musiały przyjąć jakieś stanowisko
4. Marki, które uważają, że ten temat ich zupełnie nie dotyczy.
Jakie wnioski możemy wyciągnąć z przypadku Renewcell?
1. Zrównoważony rozwój kosztuje i marki odzieżowe muszą wreszcie zamienić puste słowa w działania. A to wiąże się z wyższą ceną za surowce.
2. Branża potrzebuje wsparcia ze środków publicznych. Przejście z samochodów benzynowych na pojazdy elektryczne skorzystało z wielomiliardowych dotacji, przejście na nowe tekstylia nie otrzymało praktycznie żadnego wsparcia rządowego, przez co start-upy są uzależnione od finansowania prywatnego.
3. Start-upy muszą zabezpieczać finansowanie i zaangażowanie partnerów zanim podejmą się inwestycji w skalowanie swojej innowacji.
............................................................................................
Tworzę dla Was treści bezpłatnie, bo edukacja jest moją misją. Po 18 latach pracy w branży odzieżowej czuję, że jest to w zasadzie moim obowiązkiem by mówić o rzeczach, które w głowie się nie mieszczą, a dzieją się naprawdę. Jednak ta praca wymaga czasu i nakładów pieniężnych, dlatego będę super wdzięczna, jeśli wesprzesz mnie na Patronite lub Buycoffee.to. Linki poniżej. Z góry dziękuję!🌹🥰🌎
Comments